sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 1 - ,,Od moich przyjaciół wara''

Nie było go już rok. Nie dostałam żadnej najmniejszej odpowiedzi. Żyje? Nie mam zielonego pojęcia co się z nim stało. Tak po prostu. Zniknął. Nie ma. Słuch o nim zaginął. Jego przyjaciel? Mój przyjaciel? Od niego też żadnej odpowiedzi na moje telefony czy smsy. 

-Córcia Amy przyszła. Zbieraj się do szkoły. To twój ostatni rok!!

Mieliśmy tyle planów. Wszystkie zniknęły. Tak samo jak i on. Minął rok. Nie będę czekać na niego już nigdy więcej. 

Twoja Sophie

Zamknęłam swój pamiętnik, a następnie wsunęłam go pod swoją poduszkę. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Włosy w niechlujnego koczka, makijaż delikatny, ale z pazurem. Nałożyłam jeszcze skórzaną kurtkę, złapałam torbę z potrzebnymi mi notatkami i ruszyłam na dół. Przy drzwiach stała Amy moja najlepsza przyjaciółka rozmawiając z moją mamą. Usłyszały stukot moich skórzanych szpilek i obie podniosły wzrok. 

-Wyglądasz ślicznie Soph. - powiedziała Amy. 

-Ty również. Dobra idziemy, bo się spóźnimy. - odparłam.

Amy jedynie prychnęła.

-My się nigdy nie spóźniamy...

- ... to wszyscy inni przychodzą po prosty za wcześnie. - dokończyła moja mama, a ja się zaśmiałam. 

Zabrałam kluczyki do białego Peugeota 3008. Wypchnęłam przyjaciółkę za drzwi, ucałowałam mamę w policzek, a następnie byłam już w drodze do szkoły. 


********

Dojechaliśmy do szkoły w 45 minut. Mój dom - nie oszukujmy się - położony jest w tej bogatszej dzielnicy, więc muszę trochę poświęcić czasu na dojechanie do szkoły. Gdy tylko wyszłyśmy wzrok wszystkich skierowany był na nas. Chwilę później obok mnie zaparkował najnowszy model Ninja Kawasaki, a wraz z nim pojawił się mój przyjaciel Mike.


-Cześć Piękna i Bestia. - przywitał się całując mnie i Amy w policzek.



-Mówiłam ci już, żebyś nie nazywał ją Bestią. Serio kiedyś się obrazi dupku. - Amy przywaliła chłopakowi w ramię.



Kocham swoich przyjaciół.



-Charlie kiedy wraca z tych swoich cudownych wakacji? - zapytałam wchodząc do wielkiego budynku. Słyszałam tylko szepty i widziałam odwracające się głowy, gdy tylko przeszłam z Mikem i Amy.



-Wydaje mi się, że jeszcze 2 tygodnie, ale jest z materiałem do przodu, więc dla niego to nic.



-Szczęściarz. - odparłam.



Podeszłam do swojej szafki i wybrałam kod. Wsadziłam niepotrzebne dla mnie książki, a zostawiłam tylko te do angielskiego.



-Dalej nie wierzę, że masz tyle rozszerzeń kujonie.



Zaśmiałam się. Taki żywot. Nagle usłyszałam dość spore zamieszanie. I o dziwo nie chodziło o mnie. Odwróciłam się, a chwilę później przybiegł do mnie Nick.



-Cześć. Mamy nową w szkole. Jesteś potrzebna.



Och, tak. Zapomniałam. Jako najbardziej popularna w tej szkole mam ,,obowiązek'' zapoznać się z każdą nową osoba, która przyjdzie do naszej szkoły. Jęknęłam i spojrzałam na Mike i Amy. Oni tylko pokręcili głowami i czekali, aż ruszę by chwilę później być już za mną. Kiedy szłam ludzie zaczęli ustępować mi miejsca. Co ja kurwa pieprzony Mojżesz czy co? Na samym końcu tłumu stała niewysoka blondynka. Na moje oko trochę za bardzo wymalowana i chyba z botoksem na ustach, ale co ja tam wiem. Wydawała się być pewna siebie.



-I to jest ta wasz cudowna królowa szkoły? - zapytała podnosząc swoją wydepilowaną brew.



Pyskata. Zobaczymy po jakim czasie wymięknie.



-Jak widzisz. Jak się nazywasz? - zapytała Amy.



Dziewczyna zamiast odpowiedzieć zaczęła się niekontrolowanie śmieć. Przez chwilę myślałam, że się udusi.



-Ty? Ty jesteś tą królową? Nie jesteś za brzydka i za gruba? - zapytała i zaczęła się śmiać.



Wszyscy w około wciągnęli powietrze. Bardzo dobrze wiedzieli, że teraz będzie miała przerąbane w tej szkole. Nikt, ale to nikt nie ma prawa obrażać moich przyjaciół. Zwłaszcza taka szmata jak ona.



-Dean dalej są u ciebie imprezy na rozpoczęcie roku? - zapytałam nie odwracając od niej oczu.



-Ta-a-ak. Ss-ss-ąąą. - odpowiedział chłopak jąkając się.



Odkąd nadano mi tytuł królowej szkoły, każdy chciał mnie na swojej imprezie. Nie wiem dlaczego, ale tak było. Na żadnej niestety się nigdy nie pojawiłam. Najpierw nie chciałam, później było... on, a następnie po prostu nie.



-Cóż. Przyjdę tam i mam nadzieje, że...



Spojrzałam wymownie na dziewczynę. Ta dopiero po chwili zrozumiała o co mi chodziło.



-Perrie. - odparła.



-Mam nadzieję, że Perrie również się tam pojawi. Nie możesz chyba przegapić już pierwszej imprezy. - powiedziałam cwanie.



-Przyjdę. Można mieć osoby towarzyszące nie ze szkoły? - zapytała.



-Och słoneczko. Myślę, że rodzicom raczej nie spodoba się taka impreza. - zażartowałam.



Wszyscy wybuchli śmiechem, a Pirre czy jak jej tam zrobiła się cała czerwona.



-Miałam na myśli mojego chłopaka i przyjaciół. - wysyczała.



Uśmiechnęłam się tylko. Nie będę już jej bardziej upokarzać. Nie teraz. Skinęłam jedynie głową i ruszyłam do klasy, w której miałam mieć zajęcia. Najczęściej przyjmuję nowych uczniów w przyjaznych stosunkach, ale ta dziewczyna na serio działała mi na nerwy. Chwilowo nie będę się nią przejmowała. Niestety mam ważniejsze rzeczy do roboty.

-Zobaczymy się na stołówce. - powiedział do swoich przyjaciół. - I nie przejmuj się Amy nie jedna chciałaby wyglądać tak dobrze jak ty. 

Dostałam cudowne uśmiech, a następnie weszłam do mojej klasy, gdzie odbywały się moje lekcje. 

Impreza jest dzisiaj wieczorem, a ja nie mam zamiaru odpuszczać ludziom, którzy krzywdzą ważne dla mnie osoby. On by na to nie pozwolił.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i mamy pierwszy rozdział. Wiem, że nudny, ale akcja się rozwinie. Mam nadzieje, że do tego czasu się nie zanudzicie ^^ Myślę, że oficjalny hashtag to #DemonPL Jeśli chcecie być informowani zapiszcie swoje tt w zakładce ,,Informowani''. Do następnego ;)